-Ale co?-zapytał, przeszywając ją.
-W mojej głowie ciągle siedzą jakieś beznadziejne pytania typu: czy to jest na pewno coś ważnego? Co mam powiedzieć? Czy to się uda? Czy ma sens? Czy to nie jest kaprys? Mogłabym wymieniać jeszcze setki takich pytań.-powiedziała przybita.
-Dziewczyno nie dowiesz się puki nie spróbujesz, ale pamiętaj, że jeżeli chcesz być szczęśliwa to musisz zostawić strach w tyle. Jak to mówili kto nie ryzykuje ten nie żyje.-powiedział po czym mocno przytulił dziewczynę.
-Nawet jeżeli chciałabym zaryzykować to nie wiem co mam zrobić, przecież już wszystko zepsułam, a Kuba pojechał.-powiedziała cicho.
-Nic nie zepsułaś. Nawet nie waż się tak mówić. On pojechał, bo miał bardzo ważną sprawę, ale wraca jutro. Może nie powinnaś tego utrudniać bawiąc się w jakieś gierki tylko po prostu powiedzieć, że też chcesz spróbować? Czasami najłatwiejsze rozwiązania są najlepsze.-starał się jej pomóc. W sumie był w trochę beznadziejnej sytuacji. Nie mógł naciskać na dziewczynę, bo przecież sama musi podjąć decyzję, ale wiedział, że jej decyzja jest ważna dla jego przyjaciela.
-Myślisz, że dobrym pomysłem będzie porozmawianie z nim o tym jak wróci?-zapytała niepewnie.
-Myślę, że najlepszym.-odpowiedział.-A teraz dla całkowitego oderwania mam super pomysł.-powiedział tajemniczo.
-Jaki?-zapytała nagle ożywiona. Wiedziała, że przy Damianie nie da się nudzić. Zarazem pragnęła chwili ucieczki od rzeczywistości.
-Rozkładamy kanapę, robimy masę popcornu i przez resztę dnia oglądamy filmy.
-Jestem za.-odpowiedziała niemal natychmiast.
I tak zakończył się ich dzień. Co prawda znajomi próbowali ich wyciągnąć z domu, jednak żadnemu się to nie udało. Podczas któregoś już filmu Kornelia usnęła, jednak nie dziwiło to Damiana, ponieważ jak się okazało była północ. Kiedy chłopak postanowił wszystko pogasić, na podwórku zaświeciło się światło zwiastujące nadejście kogoś z zewnątrz. Drzwi otworzyły się, a w nich stanął Kuba trzymający whisky.
-Stary ciszej, bo Korni tu śpi.-szepnął niemal natychmiast, nie zwracając uwagi na przyjaciela.
-Uhmm…przepraszam, a teraz chodź w jakieś miejsce, w którym możemy się napić i pogadać.-powiedział machając chłopakowi butelką przed twarzą.
-Co się stało, że chcesz pić?-zapytał niemal od razu. Wiedział, że Kuba nie jest osobą, która ciągle pije, jednak robił to gdy miał problem, z którym nie umiał sobie poradzić.
-Amelia.-odpowiedział zdawkowo.
Kiedy chłopacy udali się już na balkon na piętrze, Damian postanowił dowiedzieć się co się takiego stało?
-No mów co się dzieje?-spojrzał wzrokiem nieznoszącym kłamstw. Chociaż wiedział, że przyjaciel powie mu wszystko i bez tego.
-Ona wróciła, znowu wróciła do miasta. Dzisiaj się z nią spotkałem, ale żeby w końcu to definitywnie zakończyć. W sumie to coś i tak nie istniało od dawna. To przecież ona wyjechała z dania na dzień, a teraz wróciła i to w dodatku nie sama.-powiedział po czym zaczął sączyć swojego drinka.
-Jak to nie sama? No to po co nalegała na spotkanie?-chłopak był zszokowany, nie rozumiał całej tej sytuacji.
-Osobą towarzyszącą był jej miesięczny synek.- wydusił z siebie, po czym zasłonił swoją twarz dłońmi.
-O kurwa…-powiedział zszokowany.-Stary, a może to wcale nie jest twoje dziecko. Nie możesz się załamywać. Najpierw musisz zrobić testy, bo jak sam wiesz ona nie była święta. Jeżeli okaże się, że jest twoje to wtedy będziemy myśleć co robić.-powiedział spokojnie, co chyba przekonało Kubę.
-Właśnie dlatego jesteś moim przyjacielem. Zawsze wiesz co trzeba powiedzieć.-zaśmiał się.
-Dzięki stary za docenienie.-również na jego usta wkradł się mały uśmiech.
-Umm…a co u Korneli?-zapytał się chcąc choć na chwilę uciec od problemów i zając swoją głowę miłymi myślami.
******
Jest kolejny rozdział!
Wiem, że krótki, ale wychodzę z założenia, że lepszy taki niż żaden.
Jest kolejny rozdział!
Wiem, że krótki, ale wychodzę z założenia, że lepszy taki niż żaden.
I przy okazji dzięki temu będę mogła wstawiać częściej rozdziały!
Dziękuję za wszystkie komentarze!
To na prawdę dużo znaczy!
Nie wiem czy nie nudzi was już to opowiadanie?
Ale liczę, że nie :)
Całuski malinowawiśnia :*
ps. Jeżeli będzie 5 komentarzy dodam coś w tygodniu!
Taki mały szantaż, z co mi tam :***
Dziękuję za wszystkie komentarze!
To na prawdę dużo znaczy!
Nie wiem czy nie nudzi was już to opowiadanie?
Ale liczę, że nie :)
Całuski malinowawiśnia :*
ps. Jeżeli będzie 5 komentarzy dodam coś w tygodniu!
Taki mały szantaż, z co mi tam :***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz