środa, 20 sierpnia 2014

6.Nowa miłość, a może nowe nieszczęście?

Kuba wracając do domu zastanawiał się jak to teraz będzie wyglądało. Jego przemyślenia przerwali paparazzi, którzy stali pod jego bramką. Jednak w porównaniu do ilość pod bramką Korneli to drobnostka. Zaczęli zadawać mu różne pytania, a on na nie nie odpowiadał . W sumie nie wiedział co mógłby powiedzieć, przecież tak naprawdę się nie znali. W domu nadal nikogo nie było. Postanowił wziąć laptopa i udać się do ogrodu. Wszedł na facebook’a i od razu zaprosił ją do znajomych, następnie nawet nie wiedział dlaczego, postanowił poszukać paru informacji na jej temat. W momencie kiedy słuchał jednego kawałka nagranego z jej bratem dostał nowe poinformowanie na fb i od razu do niej napisał. Nie wiedział czy powinien prosić ją o kolejne spotkanie, ale zaryzykował. Po rozmowie cieszył się jak małe dziecko. Postanowił zadzwonić po przyjaciela, który od razu zgodził się do niego przyjechać. Po piętnastu minutach siedzieli już w pokoju chłopaka z piwem w ręku.
-No to mów stary co się dzieje, bo wątpię, żebyś się cieszył tak z faktu, że nie dostałeś się na medycynę?-mówił zaciekawiony.
-Stary nie przypominaj nawet. Matka mnie zabije.-uśmiech z jego twarzy znikł, ale tylko na chwilę.- Kornelia piękne imię nie sądzisz?-zapytał podejrzanie. Jakby coś kombinował.
-Zgaduję, że tak ma na imię ta twoja piękność, przez którą mi nie odpisywałeś?-zapytał z coraz to większym uśmiechem.
-Oj stary przestań. Sytuacja wymagała pełnego poświęcenia.
-Ale mam nadzieję, że się opłacało?
-Damian myślisz, że gdyby się nie opłacało siedziałbym tu zadowolony?
-Um raczej nie. No to mów jaka ona jest?
-Inna od wszystkich.-powiedział rozmarzony.
-Stary może coś konkretniejszego? Na pewno jest piękna, ale wiesz to ma większość lasek. Trzeba wiedzieć czy warto w to inwestować?-odpowiedział widząc minę przyjaciela.
-Alkohol Ci chyba szkodzi stary.-odpowiedział zły.
-No nie obrażaj się, ale wiesz jakie mam co do tego zdanie. Pamiętasz Laurę? Nie chciałbym, żeby sytuacja się powtórzyła.
-Nie powtórzy się. Jestem po tej sytuacji ostrożniejszy, a ta dziewczyna jest zupełnie inna.-na jej wspomnienie uśmiech sam wchodził na jego twarz.
-Jasne, jasne. Jak nie poznasz lepiej to nigdy się nie przekonasz. Mam nadzieję, że naprawdę ładna?-mówił bacznie obserwując jego twarz.
-Kornelia Sherry mówi Ci to coś?
-Nie wmówisz mi, że ta laska jest od niej lepsza. Od niej takich nie ma, a w dodatku jest taka mądra, że mogłaby być brzydka.-odpowiedział rozmarzając się.
-Nie od niej nie ma lepszych, ale to właśnie ona jest dziewczyną, którą dzisiaj poznałem, a w dodatku jest moją sąsiadką.-mówił z triumfalnym uśmiechem.
-Co?-zapytał. Nie mógł uwierzyć.- No to stary jak zjebiesz coś to własnymi rękami Cię uduszę.
Przyjaciele rozmawiali jeszcze dłuższy czas o swoich planach i dziewczynach. Kuba powiedział mu także o jutrzejszym spotkaniu z dziewczyną na co Damian oczywiście nie mógł wyjść z podziwu.
Nawet nie zauważyli kiedy do domu wróciła matka Kuby. Oczywiście pierwszym pytaniem były wyniki. Wielkim zaskoczeniem dla chłopaka było to, że matka nie zdenerwowała się tylko powiedziała, że drugi kierunek także jest dobry. Znowu siedział z przyjacielem w pokoju przy kolejnym piwie, ale teraz trapiła go inna sprawa. Gdzie ma zabrać dziewczynę marzeń. Kompletnie zatracił się w swoich rozmysłach.
-Stary czy ty mnie w ogóle słuchasz?-zapytał dość zdenerwowany.
-Sory zamyśliłem się.- odpowiedział po chwili.
-Mów co masz za problem?-zapytał zaciekawiony.
-Nie wiem gdzie ją zabrać.-powiedział dość przybity.
-Oj stary myślę, że starówka nie będzie złym pomysłem. Tym bardziej, że to dopiero pierwsze spotkanie.-mówił klepiąc go po ramieniu.-Dobra, a teraz idziemy spać, bo jutro nie wstaniemy.
-Masz rację. Dobra ja idę do pokoju siory, a ty śpij tu.-powiedział po czym wziął swoje rzeczy i poszedł do łazienki. Kiedy położył się do łóżka również nie mógł zasnąć. Nie wiedział dlaczego tak bardzo zależy mu, aby jutrzejsze spotkanie wypaliło. Nie wiedział dlaczego tak bardzo spodobała mu się ta dziewczyna, przecież nigdy, aż tak się nie przejmował. Żył z zasadą nie ta to będzie inna, ale teraz jest inaczej. Tylko nadal nie wiedział dlaczego.

***

Obudził się wcześnie. Mimo że nie spał pół nocy był bardzo wypoczęty, a może raczej tak działał na niego stres. Postanowił nie budzić jeszcze przyjaciela tylko zrobić śniadanie. Jednak jego plan nie wypalił, ponieważ kiedy kończył już robienie jajecznicy zwalił szklankę, która narobiła hałasu, a przy okazji bałaganu. W momencie zbierania szkła przez Kubę do kuchni wszedł Damian.
-Stary co ty odwalasz od samego rana?-zapytał jeszcze zaspany.
-Nie marudź tylko bierz talerz i sobie nakładaj.-powiedział wkurzony na całą tą sytuację.
-Kurde za takie śniadanka codziennie mógłbym z Tobą zamieszkać normalnie.-zaśmiał się.
-Ha ha ha bardzo zabawne.-odpowiedział udając zdegustowanego, ale po chwili również zaczął się śmiać.
-Dobra na którą jesteście umówieni?-zapytał poważniejąc trochę.
-Na dziesiątą.-odpowiedział patrząc na zegarek.
-To ja się będę zbierał, żeby ci nie przeszkadzać.-uśmiechnął się dosyć dziwnie.
-Stary grabisz sobie.-powiedział po czym obydwoje wybuchli śmiechem.
Po piętnastu minutach Damiana już nie było, Kuba prasował swoją koszulę ciągle zastanawiając się czy miejsce, w które ma zabrać gwiazdę jest odpowiednie. Ale przecież proste rozwiązania są najlepsze.
***
U Korneli było zupełnie na odwrót. Przez fakt, że wieczorem długo myślała, wiedziała, że rano długo pośpi. Na szczęście włączyła budzik, dlatego wstała równo o dziewiątej. Kiedy przyzwyczaiła się do jasności panujących w pomieszczeniu udała się do kuchni, gdzie byli już Alan i Konrad.
-Cześć.-powiedziała robiąc herbatę.
-Cześć śpiochu.-odpowiedział Konrad.
-Cze…-nie zdążył dokończyć, bo rozdzwonił się jego telefon, który automatycznie odebrał.
-Jak zawsze.-fuknęła niezadowolona Kornelia biorąc herbatę i kanapkę, która leżała na talerzu. Po chwili znowu była w swoim pokoju. Wybrała ubrania i poszła do łazienki. Po pół godzinie była gotowa. Chwyciła telefon i kiedy zauważyła, że jest już 9:55 szybko zbiegła na dół.
-Gdzie Alan?-powiedziała rozglądając się.
-Pojechał jakieś dwadzieścia minut temu.-odpowiedział szybko.
-Co kurwa?-wściekła się, przecież się umawiali.
-Spokojnie ja mam Cię zawieść, a i wziął twoje torby, a tu masz zapasowe klucze do jego Forda.-mówił spokojnie, podając dziewczynie klucze.
-Super.-powiedziała sarkastycznie, a po chwili dodała.-Nie znoszę go.
-Spokojnie młoda. Chodź, bo się spóźnimy.
***
Kuba był na miejscu już dziesięć minut wcześniej. Był pewny, że brat ją przywiezie dlatego oczekiwał niebieskiego Forda Shelby, jednak na miejsce podjechał Land Rover z przyciemnianymi szybami.
***
-To powodzenia młoda.-powiedział, po czym uśmiechnął się zachęcająco do siostry, widząc jej zawahanie.
-Dzięki na pewno się przyda.-uśmiechnęła się i pociągnęła za klamkę.
***
Kiedy ją zobaczył na chwilę stracił głowę. Niby wyglądała naturalnie, ale to właśnie to na niego tak zadziałało. Nie była zwykła laską, która leci na każdego. Po chwili oprzytomniał. Podszedł do niej, jednak nie wiedział jak się zachować. Na szczęście dziewczyna zrobiła pierwszy krok i go przytuliła.
-Cześć.-powiedziała oddalając się od niego. Na jej twarzy widniał uśmiech.
-Cześć.-odpowiedział.-Ślicznie wyglądasz.-dopowiedział po chwili, na co dziewczyna się tylko jeszcze szczerzej uśmiechnęła.

***
Cześć kochani.
Mamy kolejny rozdział :)
Niestety myślę, że następny dodam dopiero 1 września z powodu wyjazdu na kolonię. Dlatego obecny jest dłuższy.
Pamiętaj o zasadzie: Czytasz=Komentujesz
To naprawdę pomaga :)
Całusy malinowawiśnia :**

niedziela, 17 sierpnia 2014

5.Nowa miłość, a może nowe nieszczęście?

-„Przecież Ci mówiłem, że bycie twoim chłopakiem to czysta przyjemność J
-„Śmiejcie się śmiejcie xd”
-„A kto jeszcze się śmieje?”
-„Moi bracia”
-„Widzisz lepiej to brać na żarty J A co robisz jutro?”
-„Um jutro popołudniu jadę do cioci J
-„A wcześniej?”
-„Nic ciekawego muszę się spakować itp.”
-„A może znajdziesz czas na spotkanie się ze mną?”
-„W sumie czemu nie J
-„To może wpadnę po Ciebie o 10?”
-„Myślę, że to może się nie udać :/”
-„Czemu?”
-„Bo przez moją bramkę nie da się przejść ;c”
-„Faktycznie zapomniałem.”
-„Może w tam gdzie rozstaliśmy się dzisiaj?”
-„Ok. To o 10 w lasku hahah”
-„Jak to zabrzmiało hahahhaha.”
-Kornelia chodź na dół.-krzyknął Alan.
-Już idę.-odkrzyknęła dosyć nieszczęśliwa. Nie chciała jeszcze kończyć rozmowy z chłopakiem.
-„Muszę lecieć.”
-„Tak szybko?”
-„Wiesz muszę się spakować teraz jak mam z Tobą się jutro spotkać i brat mnie woła.:)”
-„Okok rozumiem. To do  zobaczenia. Dobranoc. J
-„Dobranoc J
Kornelia zamknęła laptopa i zeszła na dół. W kuchni zastała tylko Konrada.
-Widziałeś Alana? Wołał mnie przed chwilą.
-Chyba jest przed domem.
-Dzięki.-Dziewczyna skierowała się na podwórko jednocześnie myśląc czy powiedzieć bratu o spotkaniu z nowo poznanym kolegą. W sumie nie wiedziała czemu tak szybko się zgodziła. Nigdy przy nikim tak odważnie się nie zachowywała. Z rozmyśleni wyrwał ją głos Alana.
-A co Ty taka zamyślona?-zapytał z chytrym uśmiechem.
-Co? Nic, tylko zastanawiam się co zabrać ze sobą do cioci.-skłamała, bo nie wiedziała jak powiedzieć, że umówiła się na randkę z nowopoznanym chłopakiem. Tylko czy on też traktował to jako randkę? Może to zwykłe spotkanie? Jej rozmyślania znowu przerwał brat.
-Dobra, dobra ja wiem swoje.-postanowił się z nią podroczyć.
-Umm dobra nie chce mi się z Tobą kłócić. To wszystko czy wołałeś mnie jednak w jakimś celu? Bo muszę się pakować.-powiedziała lekko wkurzona. Nie lubiła jak ktoś się z nią droczy w ten sposób.
-Myślałem, że posiedzisz trochę ze starym bratem, przecież spakować możesz się rano.-udał staruszka.
-No w sumie jesteś moim najstarszym bratem.-zaśmiała się.- Ale spakować nie mogę się rano, bo mam już plany. Więc staruszku jak chcesz pogadać to zapraszam do mojego pokoju.-powiedziała ręką wskazując dom.-Oczywiście jeśli zdążysz dojść zanim się spakuję i pójdę spać.-zaśmiała się.
-Ugh przecież nie jestem jeszcze taki stary.-odpowiedział uśmiechem.
-No nie wiem, nie wiem.
-Dobra to ja zrobię kolację i przyniosę Ci do pokoju, a ty leć się już pakować. Jakieś specjalne zamówienia?-zapytał kiedy weszli już do domu.
-Nie. Co zrobisz to będzie.- odpowiedziała uśmiechem.
-Okej.
-Alan?
-Hmm?
-Jesteś kochany.-powiedziała po czym przytuliła go.
-Wiem.-Dziewczyna wybuchła śmiechem.
-To czekam na górze.-powiedziała po czym poszła do pokoju. Jednak nawet nie pomyślała o pakowaniu się. Jej głowę zajęły wydarzenia z dzisiejszego dnia. Czy dobrze robi umawiając się z Kubą? Dlaczego w jego towarzystwie wszystko wychodzi tak spontanicznie, a rozmowa się klei jakby znali się już kupę lat? Czy chciałaby coś więcej? Czy może mu zaufać? Przecież tak naprawdę nie była jeszcze z żadnym chłopakiem. Co prawda miała kolegów, przyjaciół, ale nic więcej. Jej rozmyślenia przerwał Alan wchodzący z kolacją.
-A co to za obijanie się?-zapytał widząc, że dziewczyna nawet nie wyjęła torby.- Ja już kanapki zrobiłem, ale nie wiem czy na nie zasłużyłaś.-uśmiechnął się chytrze.
-Umm nie gadaj tyle.-powiedziała w międzyczasie biorąc kanapkę.
-A tak serio co się dzieje młoda? Od paru godzin jesteś ciągle zamyślona.-zapytał siadając obok i patrząc uważnie na dziewczynę. Kornelia nie wiedziała czy powinna mówić. Bała się. W sumie przecież nic jeszcze takiego się  nie stało. Umówiła się tylko na spotkanie z nowopoznanym kolegą.
-Nic się nie dzieje.-odpowiedziała szybko, a w jej głowie panował mały huragan.
-Korni proszę.-spojrzał jej prosto w oczy.
-Chodzi o tego chłopaka.-przełamała się. Wiedziała, że musi z kimś o tym porozmawiać, a jej przyjaciółka jest teraz daleko.
-Coś z nim nie tak?-zapytał od razu. Bardzo troszczył się o siostrę.
-Nie wszystko w porządku. To ja nie wiem czy warto się w to ładować.-odpowiedziała dosyć ponuro. Zawsze była szarą myszką, która poza swoim towarzystwem nie łapała łatwo znajomości.
 -Pamiętasz co mówił kiedyś tata? Dopóki nie poznasz danej osoby nie dowiesz się jaka jest. Nie zawsze da się podjąć najlepszą decyzję, ale zawsze można spróbować zaryzykować. Jeżeli skreślisz go na starcie nigdy nie dowiesz się co pisał dla was los.-mówił spokojnie. Znał swoją siostrę i wiedział, że strach przed popełnieniem błędu ją strasznie ogranicza.
-Czemu ty zawsze masz rację?-zapytała przytulając się.
-Nie zawsze. A teraz może zawołamy Konrada i obejrzymy jakiś film?- zapytał widząc poprawę nastroju dziewczyny.
-Z chęcią, ale ja muszę się w końcu spakować.-odpowiedziała prawie natychmiast przypominając sobie o tym, że jutro nie będzie miała na to czasu.
-Przestań spakujesz się rano.
-Nie mogę rano. Nie będę miała czasu.
-A co takiego ciekawego będziesz robiła?-spytał patrząc się przenikliwie.
-Umówiła się z Kubą.-odpowiedziała cicho patrząc na swoje paznokcie, które nagle zrobiły się bardzo interesujące.
-Uhuhuhuh.
-Ej. Zamiast się ze mnie nabijać mógłbyś mi teraz pomóc.-powiedziała udając oburzenie. Wstał natychmiast.
-W czym mogę pomóc królowo?-powiedział po czym wykonał delikatny ukłon. Po czym obydwoje wybuchli śmiechem.
-Przyniesiesz mi torby?-zapytała po chwili, a sama zaczęła wybierać ubrania, kosmetyki itp. Po chwili wrócił z dwoma torbami i spojrzał na łóżko, na którym było już pełno rzeczy.
-Chcesz to wszystko zmieścić?-zapytał z przerażeniem.
-Jeszcze chyba nie znasz moich możliwości, braciszku.-powiedziała uśmiechając się podstępnie.
-Nie wiem jak ty tego dokonałaś, że wszystko się zmieściło.-zrobił zdziwioną minę.
-Mówiłam, że nie znasz moich możliwości.-powiedziała śmiejąc się.-Właśnie Alan, bo wiesz ja jestem jutro umówiona z Kubą na dziesiątą więc czy mógłbyś mnie podwieźć do lasku?-mówiła dość skrępowana.
-Do lasku?-był zdziwiony.
-Do nas raczej nie da się przyjść nie?-odpowiedziała, a przed jej oczami stanął tłum paparazzi.
-Okej rozumiem. O 10 do lasku.
-A i jeszcze jedno. Ty będziesz jechał na miasto prawda?
-Tak.
-To weźmiesz moje torby do bagażnika, a ja po nie wpadnę do Ciebie.
-Kurde ja będę cały dzień w studio.-odpowiedział po chwili namysłu.-Ale może dam ci zapasowe klucze i sama weźmiesz torby?-dodał.
-Okej. Jesteś kochany.-powiedziała mocno go przytulając.
-Dobranoc mała.
-Dobranoc staruszku.
Chłopak wyszedł z jej pokoju, a ona udała się do łazienki. Po wykonaniu czynności położyła się na łóżku. Sen nie nadchodził. W jej głowie przewijało się tysiąc myśli.

****
Czytasz=komentuj
całusy malinowawiśnia :**

4.Nowa miłość, a może nowe nieszczęście?

Nie odpowiedziała mu. Wysiadła z samochodu i od razu skierowała się do swojego pokoju, który był na piętrze. Nie przypominał sypialni nastolatki. Był stonowany. Panował w nim szary i biały. Tylko jeden jedyny napis wyróżniał się od reszty. Miał najważniejszy przekaz, którym dziewczyna się kierowała. Był to cytat „Don't worry be happy!”. Spojrzała na niego, a uśmiech automatycznie wkradł się na jej buzię, dzięki wracającym wspomnieniom. Nie zauważyła nawet kiedy do jej pokoju wszedł Alan. Przytulił ją od tyłu.
-Przepraszam siostrzyczko. Przepraszam za wszystko. Wiem, że to ja nawaliłem. Nie miałem czasu na rodzinę, ale ja tak nie potrafię. Za bardzo Cię kocham. Kocham Ciebie, Konrada tak mocno. Nic nie jest i nie będzie ważniejsze od was. Proszę wybacz mi.- z każdym kolejnym słowem głos załamywał mu się coraz bardziej, a łzy leciały szybciej i obficiej. Kornelia również nie wytrzymała, zaczęła płakać. Odwróciła się w jego stronę i wtuliła w jego ramiona. Tak dawno nie czuła jego zapachu.
-Kocham Cię braciszku.- powiedziała po czym oddaliła się od niego. Po czym usiedli na łóżku z herbatami w ręku.
-Więc jakie plany na wakacje mała?- zaczął rozmowę. W głębi duszy cieszył się jak dziecko, że tak się to potoczyło.
-Hmm.. Jutro mam jechać do cioci i myślałam, że Ciebie odwiedzę. –powiedziała uśmiechając się.
-To nie będziesz miała daleko.-powiedział uśmiechając się.
-Nie no faktycznie do LA wcale nie mam daleko.- powiedziała patrząc na niego jak na debila.
-A kto mówił, że ja się stąd ruszam?-zapytał zabawnie poruszając brwiami.
-Co? A koncerty? Płyta? Zespół?- wyliczała co zostawił w stanach.
-A czy ja Ci dziś nie mówiłem, że rodzina jest ważniejsza od tego wszystkiego? A poza tym chłopakom też się przyda trochę wolnego.- powiedział spokojnie. Wiedział, że musi zwolnić. Ojciec zawsze powtarzał, że rodzina jest najważniejsza. Nic nie da tyle szczęścia, radości ani wspomnień co czas spędzony z najważniejszymi osobami.
-Kocham Cię braciszku.-powiedziała po czym się w niego wtuliła.
-Uhuhu gdzie jest Kornelia? I co z nią zrobiłaś?- spojrzał się podejrzliwie na dziewczynę.
-Zamknęłam w piwnicy.- Po usłyszeniu tych słów obydwoje wybuchli śmiechem. Wszystko powoli wracało do normy.
-A tak wracając to co to był za chłopak?-zapytał.
-Jaki znowu chłopak?- nie bardzo wiedziała o co chodzi bratu.
-No nie udawaj. Mów. Przecież nic mu nie zrobię. Jesteście już duzi.- uśmiechnął się.
-Aaaa. Chodzi Ci o Kubę?- na wspomnienie tej sytuacji wybuchła śmiechem. –To trochę zabawna historia.- Wytłumaczyła szybko widząc zdezorientowaną minę brata.- Bo jesteśmy sąsiadami od sześciu lat, a dopiero dziś go poznałam.
-Serio? Hahahah. Ale musze Ci coś powiedzieć.- uśmiechnął się do dziewczyny, a ta pytająco się na niego spojrzała. – Ładnie razem wyglądacie.
-Ha-ha-ha bardzo zabawne.- Wzięła poduszkę i walnęła brata. On nie pozostawał jej dłużny i w taki sposób powstała wojna na poduszki. Trwało to dosyć długo, aż w końcu do pokoju Korneli wpadł jej drugi brat- Konrad.
-A co tu się dzieje? Nawet nie słyszycie jak się was woła.- powiedział po czym również zaczął się śmiać.
-Może się do nas dołączysz? Bo Alan sam nie daje rady.
-Stary pomóż mi. To jest potwór.- wskazał na Kornelię.
-Niestety, ale ja się w wasze porachunki nie wtrącam.- powiedział po czym udał się do drzwi.- A siostra zapomniałbym. Mogłaś mi powiedzieć, że spotykasz się z naszym sąsiadem. A nie z telewizji się dowiaduję.- zaśmiał się widząc jej minę i opuścił pokój czym prędzej.
W jej głowie przewijało się tysiąc myśli. Co powinna zrobić? Jak się zachować? Na żadne pytanie nie mogła znaleźć odpowiedzi. Alan widząc co się dzieje przytulił ją.
-Wszystko będzie dobrze mała. Załatwię to.- pocałował ją w czoło po czym wyszedł.
Dziewczyna postanowiła wejść na facebook’ a. Miała zaproszenie oczywiście od Kuby. Zauważając, że jest dostępny chciała napisać pierwsza jednak nie zdążyła.
-„Hej. Co tam? „
-„Cześć. Spoko. Chciałam Cię przeprosić za ten cały „cyrk” w Tv.”

****
Tak właśnie dziś pojawią się wszystkie części, które mogliście przeczytać już na moim drugim blogu :)
Całusy malinowawiśnia:*
Czytasz=komentuj :)

sobota, 16 sierpnia 2014

3.Nowa miłość, a może nowe nieszczęście?

-Serio.-powiedziała oddając uśmiech.- A mieszkam pod…-nie zdążyła dokończyć, bo przerwał jej jeden z paparazzi, który stał kilka domów dalej.
-Patrzcie Kornelia Sherry tam stoi.-krzyknął, a wszyscy się odwrócili by po chwili ruszyć w ich stronę.
Dziewczyna spojrzała zdenerwowana na chłopaka.
-Przepraszam, ale chyba muszę uciekać. Cześć.-powiedziała po czym ruszyła w ucieczkę przed ludźmi z aparatami. Kuba na początku nie rozumiał o co chodzi. Jednak po chwili dotarło do niego kim naprawdę jest skromna dziewczyna, z którą przed chwilą rozmawiał. Postanowił znowu tego dnia ją dogonić.
-Buuu.-przestraszył ją i zaczął biec przodem do niej.
-Co Ty tu robisz?-spytała przestraszona, a zarazem rozbawiona.
-Wiesz tak postanowiłem sobie pobiegać.-zaśmiał się.- A tak serio to postanowiłem Ci potowarzyszyć.
-To fajnie. Tylko jutro się nie zdziw jak zostaniesz mianowany na mojego nowego chłopaka.
-Bycie chłopakiem Korneli Sherry hmmm… kusząca propozycja.-obydwoje wybuchli śmiechem. Dziewczyna nie rozumiała czemu w jego towarzystwie zachowywała się tak…odważnie? Zawsze była szarą myszką, a przy nim się to zmieniło.
-Chyba jesteśmy już bezpieczni.-powiedziała kiedy za sobą nie zauważyła fotoreporterów.
-Szkoda, bo fajnie się biegało. Chociaż boje się jutrzejszych zakwasów, a Ty?-powiedział stając. Jednocześnie ukazując szereg białych zębów.
-Zakwasy? A co to takiego? Znając życie pójdę jeszcze na rower.-powiedziała uśmiechając się.
-Skąd w tobie tyle energii?-powiedział zdziwiony.
-Wiesz codzienne ćwiczenia, żeby być przygotowanym na takie momenty jak dziś.-powiedziała śmiejąc się.-A tak na poważnie to chciałabym Cię przeprosić za to wszystko. -powiedziała już bardziej opanowana. Może nawet przybita?
-Przestań to było zabawne. Serio!- powiedział zadowolony. –Nie przejmuj się.-dodał patrząc jej w oczy. I znowu utknęli w swoim spojrzeniu, a jak wiadomo historia lubi się powtarzać.
-Uhg muszę odebrać.-spojrzała na niego przepraszająco.
-Spoko.-uśmiechnął się, a po chwili oddali się, żeby dziewczyna mogła spokojnie porozmawiać.
-„Cześć co chcesz?”-spytała wzburzona.
-„Gdzie jesteś? Martwię się. Powinnaś być już w domu.”
-„Skąd wiesz, że powinnam być już w domu przecież jesteś setki kilometrów stąd?”
-„Uhg Kornelia nie musisz znowu tego utrudniać. Chciałem Ci zrobić niespodziankę”-powiedział czując, że zaraz może przesadzić.
-„Ja utrudniam ok. Zapomniałam to wszystko moja wina.”
-„Proszę porozmawiajmy na spokojnie w domu”
-„Spoko tylko tymczasowo nawet nie mam jak do niego wejść”
-„Przyjadę po Ciebie tylko powiedz gdzie?”
-„Lasek”-powiedziała po czym się rozłączyła. Było jej głupio, bo wiedziała, że wystawi Kubę. Ale nie było innego wyjścia. Nie da rady przedostać się do domu innym sposobem.
-Wszystko w porządku?-zapytał widząc, że skończyła rozmawiać.
-Ugh powiedzmy, że tak tylko…-zrobiła przerwę.-zaraz tu będzie mój brat i wiesz będę musiała z nim jechać.
-Rozumiem.-powiedział uśmiechając się. –Może jeszcze się kiedyś spotkamy?
-Mówisz jakbym gdzieś wyjeżdżała i mielibyśmy się już nigdy więcej nie spotkać.-powiedziała śmiejąc się.
-Hahhaha no w sumie tak to zabrzmiało.
-Może umówimy się na facebook’u, albo coś?-powiedziała zadowolona.
-Okej. Znajdę Cię.-uśmiechnął się. W tym momencie zauważył samochód. Był to piękny nowy Ford Shelby gt500.
-To do usłyszenia.-powiedziała po czym go przytuliła. Chłopak nie spodziewał się tego.
-Do zobaczenia.-powiedział kiedy dziewczyna już odeszła.
Dziewczyna wsiadła do samochodu i od razu tego żałowała. Kochała swojego brata, ale od jakiegoś czasu nie potrafili się dogadać. Mieli różnie poglądy na dane sprawy. On nie chciał, żeby zostawała w Polsce, żeby marnowała swój talent. Ona nie chciała tego całego zamieszania medialnego. Chciała być zwykłą nastolatką, ale jak widać nie daje rady.
-Kto ty był?-zapytał od razu.
-Cześć braciszku. Też miło mi cię widzieć.-powiedziała ze sztucznym uśmiechem.
-Kornelia proszę Cię.-powiedział przybity.
-O co ci znowu chodzi? To ty masz jakiś problem.
-Czy choć raz nie może być tak jak kiedyś?
-Jak widać nie może. Jak to było? To co było już nie wróci?
-Tam w stanach zrozumiałem to wszystko. Rozumiem, że nie chcesz być tam ze mną, ale może możemy mieć chociaż normalny kontakt?-zapytał z nadzieją.



****
Postanowiłam dodać jeszcze dwie części tak dla zachęty :)
Pamiętaj o zasadzie: Czytasz=Komentujesz :)
Całusy malinowawiśnia :*

2.Nowa miłość, a może nowe nieszczęście?

Ten dzień już od samego rana uznał za najgorszy. Najpierw zepsuł mu się samochód, później dowiedział się, że nie dostał się na wymarzony kierunek studii czyli medycynę. A na domiar złego musiał wracać okejką do domu, bo nie miał kto go podrzucić. Wsiadł do pojazdu płacąc należną kwotę i zanim zdążył  rozejrzeć się za miejscem dostał sms'a, którego automatycznie odczytał. Dopiero po tym zauważył jedno wole miejsce na przedostatnich siedzeniach. Nie obchodziło go kto będzie siedział obok. Zupełnie nie miał nastroju na przejmowanie się takimi głupotami. Jednak kiedy miał już siadać zauważył dziewczynę, o której wiedział już parę rzeczy, a mimo to nie znali się. Uśmiechnął się do niej przyjaźnie co ona automatycznie odwzajemniła i odwróciła głowę w stronę szyby. Speszyła się jak mała dziewczynka. Włożyła słuchawki do uszu puszczając swoją ulubioną piosenkę, nim się zorientowała ruszyli. Chłopak pisał sms'y, a jeden był treści „Stary, pamiętasz tą dziewczynę, o której Ci opowiadałem? Tą co trudną ją spotkać i wgl. Jadę z nią właśnie okejką tylko za bardzo nie mam jak do niej zagadać, bo ma słuchawki. Boże kto wymyślił to zło? Ps. Może to jednak nie jest mój najgorszy dzień? :)” , po chwili dostał odpowiedź „ Na co jeszcze czekasz zrób coś, a może akurat wyjdzie z tego jakaś fajna znajomość?”. Chłopak zastanawiał się przez chwilę co ma zrobić i wpadł na idealny pomysł, na zaczepkę. Chwycił za słuchawkę dziewczyny i wsadził sobie do ucha. Ona odwróciła głowę w jego kierunki i pytająco spojrzała na jego twarz, jednak nic sobie z tego nie robił i słuchał dalej piosenki, która leciała. Kiedy utwór się skończył chłopak nadal nie wyciągał słuchawki wystawił tylko rękę w stronę dziewczyny i powiedział.
-Kuba.-uśmiechnął się do niej ukazując szereg białych zębów. Ona patrzyła na niego nadal zaskoczona, po chwili jednak podała mu dłoń i powiedziała również się uśmiechając.
-Kornelia.
Utknęli w swoim spojrzeniu. Nie chcieli tego przerywać. Jak dla jednej tak i dla drugiej strony ta chwila była taka…inna? Cudowna? Jednak jak wiadomo to co dobre nie może trwać wiecznie. Tą chwilę przerwał im dzwoniący telefon dziewczyny. Odruchowo spojrzeli na ekran. Kornelia zauważają napis ”Alanek :*” automatycznie odebrała. On natomiast zaczął analizę. „No tak, przecież 
to nie możliwe, żeby taka dziewczyna nie miała chłopaka. Jaki ja jestem głupi.” Nie zauważył nawet kiedy dziewczyna skończyła rozmawiać. Dalszą drogę przebył wpatrując się w fotel przed sobą. Dziewczyna chciała z nim jeszcze porozmawiać, ale widząc jego nieobecny wzrok odpuściła. W sumie nawet nie wiedziała o czym ma z nim rozmawiać.
Kiedy dotarli do miejsca, w którym obydwoje wysiedli nadal nie rozmawiali. Dziewczyna ruszyła w swoim kierunku widząc jak chłopak od dłuższej chwili nie rusza się z miejsca. Kuba analizował co zrobić. Chciał podejść, ale nie wiedział czy powinien. Olał ją w okejce więc czemu ona miała by go nie olać teraz? Postanowił jednak zaryzykować i ją dogonić.
-Może odprowadzę Cię do domu?-powiedział uśmiechając się.
-Hmm…Jak chcesz to możesz.-nie była pewna, ale jednak się zgodziła.
Mimo wcześniejszej obawy dziewczyna była zadowolona. Rozmowa się im kleiła, a brzuchy bolały od śmiechu. Kto by pomyślał, że tak szybko się polubią? A najgorszy dzień zamieni się w najlepszy? Nie zauważyli nawet na kiedy dotarli na ul Miętową. Jak się później okazało obydwoje na niej mieszkają. Chłopak był w trakcie opowiadania jakiejś anegdoty z imprezy gdy dziewczyna się zatrzymała. Spojrzała na niego dosyć zdenerwowana. Nie wiedział co się stało.
-Kurde. Chyba to koniec naszej wspólnej wycieczki.-wysedziła przez zęby. Nie była zła na niego. Wręcz przeciwnie.
-Przecież to ja miałem odprowadzić Cię do domu, a nie Ty mnie.- zaśmiał się.
-Mieszkasz tutaj?-zapytała zdziwiona. Wskazując na piękny, duży dom.
-Tak, a co?-zapytał dociekliwie widząc jej minę.
-Nie nic, a długo?
-Jakieś sześć lat.- Dziewczyna wybuchła śmiechem co zupełnie go zdziwiło.- Co Cię tak bawi?
-Bawi mnie fakt, że jesteśmy sąsiadami od sześciu lat, a dopiero teraz się poznajemy.-powiedziała nadal się uśmiechając.
-Serio? W którym domu mieszkasz?
*****
Tak się zastanawiam czy dodać dzisiaj wszystkie części, które posiadam czy nie?
Jeżeli ktokolwiek przeczyta moja marne wypociny, proszę o komentowanie!
To naprawdę pomaga :)))
Całusy malinowawiśnia :**

1.Nowa miłość, a może nowe nieszczęście?

Każdego dnia. Każdej godziny. Każdej minuty, a nawet każdej sekundy coś się zmienia. Jednak nikt nigdy dokładnie nie wiem co to będzie. Tak było w przypadku dwójki młodych ludzi. Wczoraj kiedy zasypiali nie myśleli nawet, że już jutro będą ze sobą rozmawiać.
Ona młoda szesnastoletnia dziewczyna, kończąca właśnie gimnazjum. Nidy nie uznawała siebie za ładną, a nawet przeciętną. Miała „swój świat”, w którym znajdowało się miejsce dla jej przyjaciół i rodziny. Nie często wychodziła do ludzi. W jej życiu nigdy nie było chłopaka. Zawsze uważała, że nikt nie zwróci uwagi na takie coś jak ona. Nigdy także nie wywyższała się z powodu rodziny.
Za to on dziewiętnastoletni chłopak, który wybierał się właśnie na studia, był jej zupełnym przeciwieństwem. Przystojny, wysoki i dobrze zbudowany brunet. Zawsze obracał się w rozmaitym towarzystwie. Dziewczyn co prawda nie zmieniał jak rękawiczek, ale jednak miał ich już parę.
Pewnego dnia spotkali się...ale już nie po raz pierwszy. Byli z jednej miejscowości, która nie należała do największych.


******
Witajcie,
Niestety jestem zmuszona zakładać bloga od nowa ;/
Mam nadzieję, że niczym was to nie zniechęci.
Myślę, że nowym czytelnikom opowiadanie również przypadnie do gustu :)
Całuski kochani :***
Malinowawiśnia :)