niedziela, 8 lutego 2015

18. Nowa miłość, a może nowe nieszczęście?

Od: Damian
W razie czego to ja jej powiem o wyjeździe Alana, bo inaczej nie odezwie się ani do mnie ani do ciebie. TY NIC NIE WIESZ PAMIĘTAJ J

Dziewczyna nie mogła w to uwierzyć. W tym momencie bardzo cieszyła się, że zna to miejsce jak własną kieszeń. Bez większego namysłu rzuciła telefon na piasek oraz zaczęła biec w przeciwną stronę niż przed chwilą biegł brunet.

Chłopak był bardzo zdziwiony kiedy zobaczył, że dziewczyna ucieka, po chwili sam wrócił się do miejsca gdzie leżał jego telefon. I w tej chwili zrozumiał co jest tego powodem. Wiedział także, że on i jego przyjaciel mają przechlapane. Kuba oczywiście zaczął podążać w tą samą stronę, jednak widząc dziewczynę, która była już po drugiej stronie mostu, który łączył wysepkę oraz ląd stwierdził, że nie uda mu się jej dogonić, a nawet stwierdził, że zgubi się w lesie, ponieważ nie zna tego miejsca. Dlatego postanowił wrócić do miejsca, w którym zostawili rowerek wody oraz przepłynąć drogę powrotną w samotności.

Mimo znajomości najlepszych skrótów, dziewczyna biegła już od dobrych dziesięciu minut , a złość w niej nie malała. Zastanawiała się kogo zachowanie najbardziej wyprowadza ją z równowagi: brata, który mimo obietnic znowu wyjechał, a to w dodatku bez słowa, przyjaciela, który wplątał się w to wszystko czy może chłopaka, któremu zaufała i chciała być blisko?
Kiedy zmęczona przestała biec, a przeszła do marszu uznała, że każdy zawinił tak samo. Uznała, że przez najbliższy czas nie chce ich widzieć. Tak może to dziecinne zachowanie, ale taki był właśnie jej sposób na ucieczkę przed cierpieniem. Po kolejnych dziesięciu minutach dotarła do domku, który aktualnie zajmowała. Była pewna, że Kuba ma jeszcze przed sobą około piętnaście minut płynięcia postanowiła chwilę odpocząć oraz wymyślić jakiś plan. Mimo tego, że starała się jak najbardziej wyżyć złość jej nie przeszła, ale wpadł jej pomysł, który już po chwili realizowała.
Pierwszy sygnał
Drugi sygnał
Trzeci sygnał
-No hej Nelka.-odezwał się głos po drugiej stronie.
-Cześć mam sprawę.-odezwała się, a jej głos zadrżał.
-Uuuu współczuje osobie, która ci podpadła. Ale nie ważne mów co to za spraw?-powiedział zadowolony.
-Bo ty dziś przyjeżdżasz nie?
-No tak, a w zasadzie to będę za dziesięć minut.-odpowiedział nie rozumiejąc.
-A mógłbyś mnie gdzieś podwieźć?-zapytała niepewnie.
-No jasne! To niedługo będę.- odpowiedział radośnie.
-Nie, nie, zaczekaj na mnie przy tym małym sklepiku co jest przed ośrodkiem.-odpowiedziała szybko. Nie chciała, aby ktokolwiek zobaczył, że opuszcza ośrodek.
-Nelka co ty kombinujesz?-zapytał zaciekawiony.
-Ohh muszę dać komuś nauczkę.-odpowiedziała smutnie.
-Dobra to pod sklepikiem, ale w zamian musisz mi wszystko opowiedzieć.
-Okej, będę za pięć minut. Cześć.- powiedziała po czym rozłączyła się.
Po chwili była już w sypialni, którą zajmowała, z której wzięła swoją torebkę oraz najpotrzebniejsze rzeczy. Po minucie wychodziła z domku starając się, aby nikt jej nie zauważył, a w szczególności Damian. Podczas drogi próbowała podjąć decyzję dokąd pojechać. Jednak przez te pięć minut nie zdecydowała się na żadne miejsce w 100%. Nawet się nie obejrzała kiedy doszła pod sklep, pod którym stał samochód Bartka jednak go w środku nie było. Dziewczyna domyśliła się, że chłopak jest w sklepie i postanowiła poczekać na zewnątrz.
-Cześć mała.-z zamyślenia wyrwał ją głos przyjaciela.
-Cześć Bartek i nie jestem taka mała.-odpowiedziała trwając już w uścisku.


*****
Jest nowy, ale nie wiem czy ktokolwiek to jeszcze czyta.
Szczerze nie podoba mi się no, ale cóż...
całusy malinowawiśnia :*

wtorek, 13 stycznia 2015

17. Nowa miłość, a może nowe nieszczęście?

-Stawiasz mi warunki?-zapytała podejrzliwie. Na co pewny siebie chłopak odpowiedział.-Tak.
-Dobra to powiedz mi co to za warunek, a ja się zastanowię.-uśmiech rozświetlał jej twarz.
-Chcę mieć co najmniej jedno nasze wspólne zdjęcie na moim telefonie.- zadziorny uśmiech ciągle był na jego twarzy.
-No nie wiem, a jaką mam pewność, że zdjęcia nie trafią zaraz do internetu?-zapytała siląc się na poważny ton głosu.
-Wiesz takiej pewności nie możesz mieć nigdy, ale zawsze możesz zaryzykować.-starał się być poważny, ale na jego ustach wciąż był ten mały uśmiech. –Więc jak?-dodał po chwil.
-Kto nie ryzykuje ten nie żyje.-odpowiedziała z uśmiechem.
-No to kierunek wyspa tak?
-Tak.-uśmiech nie schodził im z twarzy.
Kiedy chłopak zaczął pedałować Kornelia tak jak mówiła zaczęła robić zdjęcia, na których był również chłopak. W pewnym momencie uznała, że ma już wystarczającą ilość fotografii i postanowiła pomóc Kubie, ponieważ wiedziała, że jest to nie mały wysiłek.
-Co ty robisz?- zapytał zdziwiony.
-Pomagam Ci?-odpowiedziała jednak zabrzmiało to jak pytanie.
-Nie, nie, nie księżniczka teraz odpoczywa, a ja dam sobie radę.-odpowiedział poważnie.
-Ale nic mi się nie stanie jak ci pomogę.-powiedziała równie poważnie
-Stanie jeżeli się mnie nie posłuchasz.
-Ahh tak?-zapytała z uśmiechem.
Chłopak zaczął wstawać przez co rowerek zaczął się przechylać.
-Co ty znowu wyprawiasz?-rozbawienie w jej głosie sprawiło, że na twarzy Kuby również pojawił się uśmiech.
-Idę wybić Ci te głupoty z głowy.- chłopak stał już jedną nogą po stronie dziewczyny, dzięki czemu rowerek odzyskał równowagę, jednak kiedy próbował przejść drugą nogą, maszyna znowu prawie się wywróciła.
-Dobra nie wygłupiaj się i siadaj.
-A będziesz grzeczna?-zapytał ciągle stojąc.
-Tak, ale tylko wtedy jeżeli ty natychmiast siądziesz na miejsce.-powiedziała pewna siebie.
Kiedy Kuba już usiadł Kornelia postanowiła dotrzymać słowa i nie pomagać mu. W tym czasie całkowicie odpłynęła zastanawiając się jakby wyglądało jej życie gdyby nie poznała chłopaka, który siedzi obok niej. Gdyby nie zaryzykowała. Ale miała również wielki dylemat. Wiedziała, że musi powiedzieć mu o czymś bardzo ważnym, jednak nie potrafiła tego zrobić.
Nawet nie zauważyła, że dotarli na miejsce.
-Księżniczko czy coś się stało?-zapytał, a kiedy nie reagowała na słowa złożył na jej ustach szybkiego buziaka i ponowił pytanie.
-Nic po prostu się zamyśliłam.-odparła niepewnie.
-A o czym tak myślisz?-zapytał z uśmiechem.
-Zastanawiam się jak to będzie wyglądać dalej. Wiesz zaraz stąd wyjeżdżamy i nie wiem…-urwała.
-Hmm..będziemy się spotykać, będziemy razem oglądali jakieś durne filmy, będziemy śmiać się z niczego. Po prostu będziemy razem. I szczerze chciałbym z tobą spędzić każdą minutę mojego życia.-powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy, na co dziewczyna również się uśmiechnęła, ale po chwili uśmiech zszedł jej z twarzy.
-Ja też chciałabym spędzić z tobą każdą chwilę, ale…-przerwała, a wzrok wbiła w swoje palce.
-Ale masz już jakieś inne plany, prawda?-posmutniał na chwilę, jednak wiedział, że nie może psuć jej planów. Miała prawo zaplanować coś innego, przecież wtedy jeszcze nawet go nie znała. Wiedział, że musi to zaakceptować.
-Tak i niestety nie mogę ich odwołać.-powiedziała smutno, bardzo chciała spędzić z nim całe swoje wakacje.
-Przestań nie mogłaś wszystkiego przewidzieć.- powiedział z delikatnym uśmiechem, chwytając jej twarz tak, aby móc spojrzeć jej w oczy.
-Masz rację.-powiedziała po chwili.
-Wiem.-dziewczyna się tylko zaśmiała na jego odpowiedź.-A teraz kto pierwszy przy tamtym kamieniu.-krzyknął i już go nie było.
Na co dziewczyna również odpowiedziała głośnym śmiechem. Kiedy była już w ponad połowie drogi poczuła wibracje, myśląc, że to jej telefon automatycznie odczytała.
Od: Damian
W razie czego to ja jej powiem o wyjeździe Alana, bo inaczej nie odezwie się ani do mnie ani do ciebie. TY NIC NIE WIESZ PAMIĘTAJ :)

Dziewczyna nie mogła w to uwierzyć. 

****
Taka niespodzianka :)
Nie jestem pewna co do tego rozdziału.
Nie wiem kiedy pojawi się kolejny,
ale wiem, że pojawi się tylko wtedy kiedy będzie co najmniej 
5 KOMENTARZY 
całuski malinowawiśnia :*

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Pytanie/Informacja

Mam pytanie: Czy ktokolwiek to jeszcze czyta? Nie wiem czy jest sens dalszego pisania :/
Jeżeli nie to po prostu zawieszę to opowiadanie i raczej już nie będę kontynuowała.
Wszystko w waszych rękach.
Jeżeli chcecie dalsze losy naszej dwójki (zapowiadają się ciekawe) wystarczy, że skomentujecie ten post lub inny.
Jeżeli nikt nie wyrazi chęci dalszego czytania dodam notatkę, żeby się z wami pożegnać ;/
Całuski, malinowawiśnia :*

środa, 31 grudnia 2014

16.Nowa miłość, a może nowe nieszczęście?

-Omm…no wiesz wstyd się przyznać, ale jeszcze się nie nauczyłem go obsługiwać.-powiedział całkowicie poważnie Kuba.
-Ohh…no tak zapomniałam, duże dzieci.-odpowiedziała udając poważną.
-Dobra już dobra idziemy w końcu?-zapytał z uśmiechem.
-A może jeszcze zmienimy plany?
-Nie ma mowy! Idziemy na rowerki i zdania nie zmienię.-odpowiedział udając oburzenie.
-Już się zaczynam ciebie bać normalnie.-odpowiedziała ze śmiechem.
-To bardzo dobrze, a teraz chodź już.- złapał dziewczynę za rękę i pociągnął w stronę pomostu, jednak odwrócił się jeszcze w stronę przyjaciela. Ten posłał mu tylko smutny uśmiech co przypomniało Kubie, że dziewczyna, która kroczy z nim ramię w ramię już za parę godzin nie będzie taka pogodna jak teraz.
-Halo Kuba.-dziewczyna stanęła przed nim i zaczęła wbijać mu palce w żebra.
-O nie za to będę musiał Cię ukarać.-powiedział śmiejąc się.
-Czekam.-odparła i szybko wsiadła do rowerka. Chłopak z rozbawieniem pokręcił głową.-Wsiadasz czy zostajesz?-zapytała z uśmiechem.
-Nigdy nie odpuściłbym sobie takiej okazji.-zaśmiał się po czym zdjął buty i wrzucił je do środka. Wypchał rowerek trochę głębiej, po czym sam wsiadł do ich środka lokomocji.
-Uważaj, bo wywalimy się na starcie.-zaśmiała się dziewczyna, kiedy chłopak stanął na skraju ‘burty’.
-A co boisz się wykąpać?-mówił ciągle się śmiejąc oraz kołysząc rowerkiem.
-Czy ja się boję?-zapytała z kpiącą miną.- Oj kochaniutki ty mnie chyba jeszcze nie znasz. Ale tak szczegółowiej to szkoda by mi było telefonu na twoim miejscu.-powiedziała z uśmiechem.
-Dlatego tu jestem kochanie. Chcę cię poznać.-powiedział poważnie patrząc prosto w jej oczy. Oczywiście twarz dziewczyny od razu oblał rumieniec, co chłopak uznał za bardzo urocze.
-Ja też chcę Cię poznać.-odpowiedziała równie poważnie. W tej chwili miała tak wielką ochotę poczuć jego usta na swoich, jednak uznała to za zbyt niebezpieczne. Dlatego szybko postanowiła zejść z tego jakże poważnego tematu.-A teraz skoro już sobie wszystko wyjaśniliśmy to…-przerwała widząc przeszywający ją wzrok Kuby. Postanowiła się trochę z nim podroczyć. Zdążyła już zauważyć, że z cierpliwością u niego nie najlepiej.
-To co?-zapytał podejrzliwie.
-To za 30 minut chcę być tam.-pokazała ręką na wysepkę przed nimi.-Więc możesz zacząć żwawiej poruszać tymi swoimi nóżkami-zaśmiała się
-Oho, a co w tym czasie zamierza robić księżniczka co?-zapytał patrząc z pod byka, oczywiście powstrzymując się od śmiechu.
-Zamierzam zrealizować swój plan na ten piękny dzień.
-Czyli?
-Mówiłam ci przecież, że chcę się poopalać, a skoro nie na plaży to chociaż tutaj, a po drugie chcę porobić parę zdjęć korzystając z okazji, że mamy telefony.-odpowiedziała z uśmiechem.
-Zgoda, ale pod jednym warunkiem.-odparł z wielkim bananem.



******

Ohh słodko słodko słodko, ale czy na długo??
Domyślacie się jaki to warunek??
Chcecie kolejny rozdział??
Okej może pojawić się jeszcze dziś, ale ja też mam dla was warunek :)
Chcę komentarz od osoby, która przeczyta ten rozdział!
Całuski malinowawiśnia :**


PS. PRZEPRASZAM!! (  wiecie za co :c )

wtorek, 9 grudnia 2014

15. Nowa miłość, a może nowe nieszczęście?

15 minut później…
-Jak tu cicho.-powiedział kiedy dotarli do miejsca, w którym przeważnie wszyscy spędzali czas.
-Podejrzanie cicho.-dodała z zaciekawieniem.
-Hahahha pewnie zamknęli się w którymś z domków i zrobili sobie maraton.-zaśmiał się, patrząc po kolei na każdy domek.
-Dobra zakładając, że twoja teoria jest prawdziwa to, który sprawdziłbyś pierwszy?-zapytała z pewnym siebie uśmiechem.
-Oczywiście, że mój i Damiana.-odpowiedział równie pewny siebie.
-Oczywiście, że mój i Damiana.-przedrzeźniała go.
-Mała.-mówiąc to starał się utrzymać poważny wyraz twarzy.
-Co duży?-zapytała.
-Lepiej mnie nie przedrzeźniaj.
-A to niby dlaczego?-zapytała z wielkim uśmiechem.
-Bo będę musiał cię ukarać.-powiedział zbliżając się do dziewczyny, tak, że ich twarze dzieliły centymetry.
-Ciekawe jak?-zapytała z zaciekawieniem.
-Na przykład tak.-powiedział po czym złożył delikatny pocałunek na jej ustach, który automatycznie odwzajemniła.
-O Boże jak słodko, normalnie zaraz się porzygam.-zaśmiał się Damian.
Para automatycznie się od siebie oderwała i spojrzała na osobę, która im przeszkodziła.
-O Damian, jak fajnie, właśnie cię szukaliśmy.-powiedziała Kornelia.
-No właśnie widziałem.-odgryzł się, a na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech.
-Ohh…spadaj.-powiedziała po czym wszyscy wybuchli śmiechem.- Dobra, a tak serio gdzie są wszyscy?-zapytała z zaciekawieniem.
-Pojechali do miasta na jakieś zakupy. Tylko ja zostałem, bo pomyślałem, że jak wrócicie i nikogo nie zastaniecie to będziecie musieli siedzieć na podwórku, a jak to uznał Kamil „może nam to zająć bardzo dużo czasu”.-odpowiedział z uśmiechem.
-Jaki ty wielkoduszny.-odpowiedzieli razem.
-Widzę, że już nawet mówicie jednym głosem.-zaśmiał się, czym i Kuba oraz Kornelia zareagowali na jego wypowiedź.
-Czyli twój plan nie wypali kochanie, dlatego realizujemy mój.-powiedziała z uśmiechem. Dopiero teraz czuła te wakacje. To właśnie tego dnia szczęście wypełniło ją cała. I wiedziała, że te jedno zdanie, jedno potwierdzenie uszczęśliwiło nie tylko ją, ale również chłopaka dla niej ważnego.
-Nigdy w życiu! Mój plan się nie zmienił, zmieniła się jedynie liczba osób, która idzie.-powiedział z dumnym uśmiechem.
-Nie odpuścisz?-zapytała poważnie.
-Nie.- odparł krótko.
-Oh no dobra idę się przebrać.-odpowiedziała udając smutną.- Wracam za trzydzieści minut.-dodała.
-Za ile?- zapytał udając zaskoczenie.
-Masz rację za godzinę.-zaśmiała się.
-Masz piętnaście minut i ani sekundy więcej, a jak nie wyrobisz się do uważaj, bo możesz mieć gości.-odparł siląc się na powagę.
-Już się boję.-odparła po czym udała się do domku. Uwielbiała się z nim droczyć i właśnie docierało do niej w stu procentach, że podjęła odpowiednią decyzję.
Kiedy Kornelia odeszła Damian oraz Kuba rozpoczęli dyskusję.
-Widzę, że w końcu wam się wszystko ułożyło.-zagadnął Damian.
-Tak i nawet nie wiesz jak się cieszę, że postanowiła dać mi jednak szansę. Dać nam szansę.-odpowiedział zadowolony.
-Ja też się cieszę, tylko pamiętaj jak cokolwiek jej zrobisz to nie ręczę za siebie.-powiedział poważnie, ale po chwili na jego ustach pojawił się uśmiech.
-Nigdy nic jej nie zrobię, ale przyjmuję do wiadomości.-zaśmiał się.
-Dobra, a teraz na poważnie. Jestem pewien, że Kornelia dziś wieczorem będzie potrzebowała towarzystwa i tak się zastanawiam co można zrobić?-z twarzy chłopaka zszedł uśmiech, a oczy powędrowały ku ziemi.
-Ale o co chodzi?-zapytał nie za bardzo rozumiejąc o co chodzi przyjacielowi.
-Jej brat tak naprawdę pojechał do Warszawy, ale prosił, aby nie psuć jej całego dnia i opóźnić tą informację jak najbardziej się da, a że zależy mi, aby te wakacje były dla niej udane w 99% zgodziłem się na to…-wytłumaczył ze smutkiem.
-Myślę, że będzie chciała pobyć sama, ale…-zawiesił na chwilę.-nie zostawię jej samej. Jeżeli nawet musiałbym siedzieć z nią niezliczoną liczbę godzin.-powiedział również ze smutkiem w głosie. W tym samym czasie Kornelia wyszła z domku co od razu rzuciło się w oczy chłopakom, którzy automatycznie przestali rozmawiać na ten temat.
-Oh…Czekałam na tych gości, ale żadnych nie było. Czyżby ktoś nie znał się na zegarku?-zapytała ze śmiechem.



*****
Mamy kolejną część.
W sumie nie podoba mi się no ale....zostawiam to waszej opinii..
Dzięki za wszystkie komentarze :))
I oczywiście proszę o więcej :)
Myślę, że niestety następny rozdział pojawi się dopiero 20.12 :cCałuski, malinowawiśnia :*

sobota, 6 grudnia 2014

14. Nowa miłość, a może nowe nieszczęście?

Kiedy doszli, w ciszy usiedli na skraju pomostu wpatrując się w taflę wody. Jednak Kornelia wiedziała, że to ona musi rozpocząć tą rozmowę, bo to ona zawaliła poprzednim razem.
-Chciałam cię przeprosić za moje zachowanie podczas naszej ostatniej rozmowy.-powiedziała cicho, bojąc się spojrzeć na chłopaka.  Natomiast ten od razu spojrzał się na dziewczynę z szokiem wymalowanym na twarzy.
-Przestań nie musisz mnie przepraszać, chyba każdego takie słowa by zaskoczyły, to była normalna reakcja.-powiedział, a na jego usta wkradł się mały uśmieszek. Dziewczyna dopiero teraz spojrzała się na chłopaka, a w jej głowie przewinęły się słowa przyjaciela „kto nie ryzykuje ten nie żyje”. Jednak nie wiedziała jak ma powiedzieć to co zamierzała. Kiedy chciała się już odzywać niespodziewanie ubiegł ją chłopak.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że pomiędzy nami jest wszystko okej. Nie chciałbym stracić tak super przyjaciółki jak ty.-mówi z uśmiechem.
-Ja też się cieszę.-mówi starając się przybrać formę jak najbardziej pozytywną, co jest ciężkie, ponieważ strach przed wypowiedzeniem tego jednego zdania przeszywa ją całą.
-Ej coś się stało?-zapytał patrząc się prosto w jej oczy.
-Nie nic, tylko chciałabym wrócić do rozmowy z wczoraj, bo…-mówiła coraz ciszej jakby obawiając się, że ktoś ją jeszcze usłyszy.
-Przestań.-przerwał jej.-Nie musisz do tego wracać. Ja naprawdę rozumiem, że nie jesteś jeszcze gotowa i wolisz, żeby nasza relacja pozostała czysto przyjacielska.-powiedział z delikatnym uśmiechem, jednak gdzieś w głębi siebie czuł, że to co powiedział to nie do końca prawda. Pragnął czegoś więcej odkąd ją tylko poznał, ale nie chciał naciskać. Przecież co mu ze związku kiedy tylko jedna osoba miałaby być zadowolona, a druga miałaby się w nim „dusić”.
-Ale właśnie oto chodzi, że ja też chcę spróbować czegoś więcej.-powiedziała jeszcze ciszej, obserwując twarz chłopaka. Momentalnie wkradło się na nią zaskoczenie w związku z wypowiedzianymi słowami przez dziewczynę. Kiedy pierwszy szok minął, a zdolność mówienia powróciła zapytał się.
-Naprawdę chcesz ze mną być?-mówił równe cicho, nie dowierzając w to co usłyszał przed chwilą.
-Naprawdę,-odpowiedziała momentalnie, a on tylko tyle potrzebował, żeby pochwycić ją w swoje ramiona.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę.-wyszeptał jej we włosy, ale na tyle głośno by usłyszała. Tkwili tak w swoich ramionach jeszcze jakiś czas. Żadne nie chciało wypuścić drugiej osoby ze swoich ramion. Tak naprawdę to dopiero teraz w pełni poczuli się szczęśliwi przy sobie. Kiedy w końcu oderwali się od siebie chłopak zaczął rozmowę.
-Masz jakieś plany na dalszą część dnia?-zapytał się z wielkim uśmiechem przyklejonym na twarz.
-W sumie to myślałam o całodniowym wylegiwaniu się na plaży.-zaśmiała się.
-O nie, nie. To jest zbyt nudne. Nie wytrzymam całego dnia wylegując się na plaży. Mam lepszy pomysł.-odpowiedział tajemniczo.
-Ah tak? Ciekawe jaki?-zaciekawienie wzięło górę.
-Pomyślałem, że skoro nie jesteśmy tu sami to może zrobimy…-nie zdążył dokończyć, bo ktoś wszedł mu w zdanie.
-Nie jesteśmy sami tak? Ja nie wiem jak ty, ale ja tu nikogo nie widzę.-zaczęła się z nim droczyć. Chłopak wybuchł śmiechem, a zaraz po nim także i dziewczyna.
-Dobra, a tak na poważnie to pomyślałem, że całą ekipą moglibyśmy iść na rowerki. Co ty na to księżniczko?-zapytał, ale nie usłyszał odpowiedzi. W głowie dziewczyny ciągle odtwarzało się te jedno słowo wypowiedziane przez jej chłopaka.-Korni zapytałem się ciebie o coś.-zaśmiał się machając jej ręką przed twarzą.
-Yyy przepraszam. Myślę, że to bardzo dobry pomysł.-odpowiedziała z uśmiechem.
-To co idziemy?-zapytał wystawiając rękę w stronę dziewczyny.
-Idziemy.-odpowiedziała chwytając jego dłoń.

****
Trzymajcie nowy rozdział z okazji mikołajek :)
Dzięki za wszystkie komentarze, naprawdę pomagają.
Dzięki nim wierzę, że warto jeszcze cokolwiek pisać, bo nie ukrywam zastanawiam się nad zawieszeniem tej historii.
Ale wszystko w waszych rękach :**
Całuski, malinowawiśnia :**

środa, 19 listopada 2014

13. Nowa miłość, a może nowe nieszczęście?

-W sumie to nie wiem co ci powiedzieć.-Damian był skrępowany. Widział, że nie może nic takiego powiedzieć, ponieważ powinna zrobić to sama dziewczyna.-Spędziliśmy cały dzień na kanapie oglądając filmy, a teraz śpi w twoim pokoju, bo myślałem, że nie wrócisz.
-Spoko ta kanapa jest całkiem wygodna.-zaśmiał się.-A jak ona zareagowała na moje nagłe zniknięcie? Wiem, że to dziwnie wyglądało i że muszę jej to wytłumaczyć, ale nie wiem czy ma to jakiś sens.-próbował dosyć dyskretnie podpytać kolegę, przecież dokładnie widział, że rozmawiali również na ten temat.
-Stary myślę, że obydwoje musicie sami pogadać, ale moim zdaniem jeżeli ci zależy to nie poddawaj się. Nie w tym momencie.- starał się przekazać to co ma namyśli bez wypowiadania za dużo słów. Chłopacy na szczęście rozumieli się bez nich więc Kuba wiedział o co chodzi. Wiedział, że z rozmowy jego przyjaciela i Korneli wyszło coś dobrego.
-Dzięki stary.-powiedział zadowolony.
-Dobra, a teraz idziemy spać, bo jest w pół do trzeciej.
-Tak jest kapitanie.-zasalutował Kuba. Po chwili obaj weszli do domku i po chwili pogrążyli się w śnie.

Rano pierwsza oczywiście wstała Kornelia. Z początku oczywiście nie wiedziała gdzie się znajduje, dopiero po chwili napłynęły wspomnienia wczorajszego dnia. Kiedy spojrzała na zegarek była godzina dziewiąta, dlatego postanowiła zrobić śniadanie dla siebie jak i dla przyjaciela. Wstała oraz powoli i po cichu zeszła do kuchni, a że była ona połączona z salonem, trochę się przestraszyła. Oczywiście postaci leżącej na kanapie. Mimo wszystko na widok chłopaka ucieszyła się i jeszcze chętniej zrobiła śniadanie. Kiedy zapach smażonej jajecznicy roznosił się coraz bardziej po domu, do kuchni wszedł Kuba.
-Cześć.-powiedział cicho, nie wiedział jak się zachować.
-O hej!-odpowiedziała szybko i z uśmiechem od ucha do ucha jednocześnie zdejmując patelnię z ognia.-Nałożysz sobie sam? Ja skoczę po Dałmiana, pora wstać.-zaśmiała się.
-Hm…w sumie śpi dopiero sześć godzin więc może dasz mu jeszcze trochę pospać?-zapytał się, a na jego usta wkradł się uśmiech.
-Nie, nie ma tak dobrze. Ile można marnować wakacji?-zaśmiała się po czym udała się na górę.
Szczerze ta chwila rozmowy z Kubą wydała się jej inna, zupełnie inna. Niby wcześniej już rozmawiali ciągle się śmiejąc, ale to nie było to samo. Tylko dziewczyna nie wiedziała dlaczego. Co prawda wiedziała do czego zmierza chłopak dlatego postanowiła zrobić cokolwiek, żeby przełożyć tą trudną rozmowę na później.
-Wstawaj zaspałeś na maturę!- krzyknęła rzucając się na łóżko. Wiedziała, że kiedy jest on zaspany uwierzy we wszystko.
-Coo?-krzyknął głośno zrywając się na równe nogi.
Kornelia oczywiście tarzała już się ze śmiechu, a kiedy Damian zorientował się o co tak naprawdę chodzi powiedział.
-Onie moja droga tak łatwo to ci tego nie odpuszczę!-i zaczął ją łaskotać. Jednak nie trwało to długo, bo z opresji wyratował ją dzwoniący telefon.
-Damian muszę odebrać! Puść mnie!-krzyczała. -Damian mieli dzwonić w wytwórni!-dopiero po usłyszeniu tych słów chłopak zszedł z dziewczyny i usiadł na skraju łóżka. Jednak kiedy to zrobił telefon przestał dzwonić, a na wyświetlaczu widniało „numer prywatny”.
-Więc jednak się zgodziłaś?-zapytał zaciekawiony.
-Tak, ale jeśli piśniesz chociaż słówko komukolwiek to przysięgam ci, że cię zabiję.-powiedziała grożąc palcem oraz próbując przybrać poważny wyraz twarzy.
-Ja miałbym powiedzieć komuś, że moja najlepsze przyjaciółka jedzie do stanów nagrać swoją pierwszą płytę?- zaśmiał się.
-Damian! Ja mówię śmiertelnie poważnie. To ma być niespodzianka.- powiedziała udając smutek, wiedząc, że chłopak odpuści.
-No dobrze już, dobrze będę grzeczny. Obiecuję.-uśmiechnął się szczerze.
-Powiedzmy, że ci wierzę, a tak poza tym to na dole czeka na ciebie śniadanie kolego.-powiedziała popychając go w stronę drzwi, kiedy znowu zadzwonił jej telefon.
-Dobra to ja idę, a ty do mnie dołączysz.
-Chciałeś powiedzieć do nas.-poprawiła go szybko i zniknęła za drzwiami balkonowymi, gdzie świeciło już przyjemne słońce.
-~Halo…tak przy telefonie…tak wszystko jest ustalone…przyjeżdżam pod koniec lipca…tak wiem…dobrze to ja się jeszcze zorientuję…tak, tak jak ustalaliśmy…dokładnie singiel ma się ukazać trzy dni po moim wylocie ze stanów…dobrze…~-rozmowa ta trwała jeszcze jakiś czas, a w międzyczasie Damian i Kuba również prowadzili swoją rozmowę.
-Myślę, że powinieneś z nią pogadać na jakimś neutralnym gruncie, gdzie nikt, ani nic nie będzie wam przeszkadzało.- powiedział biorąc kolejną porcję jajecznicy.
-No dobra tylko ja tu nie znam kompletnie żadnych miejsc.-powiedział patrząc na talerz, z którego prawie nic nie tchnął.
-Myślę, że tajemne miejsce będzie najlepsze. Przecież to ta wyznałeś jej po raz pierwszy swoje uczucia. To dlaczego masz tego nie zrobić tam po raz kolejny?-zaczął głośno myśleć.
-W sumie, może to dobry pomysł.-powiedział z zawahaniem.
-Niedobry tylko najlepszy, bo innego nie ma. A teraz jedz, bo pomyśli, że ci nie smakowało.-zaśmiał się po raz kolejny dzisiejszego dnia.
Po około pięciu minutach dołączyła do nich dziewczyna.
-Widzę, że smakowało.-zaśmiała się widząc pustą patelnie.
-I to bardzo.-powiedzieli jednocześnie, na co dziewczyna się zaśmiała.
-Z czego się śmiejesz?-zapytał Kuba.
-Z tego, że jesteście tak podobni, że moglibyście być rodzeństwem.-znowu się zaśmiała.
-Co ja z nim rodzeństwem? Nigdy w życiu!.-powiedział z udawaną powagą Damian.
-A ja z tobą również nigdy nie chciałbym być rodzeństwem.-odgryzł się drugi. Jednak po chwili cała trójka wybuchła śmiechem.
-Dobra rodzinko ja idę sprawdzić, czy są tu jeszcze jacyś ludzie i jadę do sklepu, bo przydadzą się zakupy. Chcecie coś?-zapytał kiedy miał już  na sobie woje białe conversy.
-Napiszemy ci sms’em, bo i tak zapomnisz.-zaśmiała się dziewczyna, a widząc minę chłopaka posłała mu tylko buziaczka.
Po chwili zostali sami w domku. Zapadła głucha cisza, każde bało się odezwać. Jednak kiedy już to zrobili, to obydwoje w tym samym czasie.
-Mam…-para urwała w tym samym czasie, nastała chwila ciszy, po czym odezwał się chłopak.
-Ty pierwsza.-powiedział patrząc się w jej oczy.
-Nie ty.
-Ty.
-A może jednak ty?
-Jednak ty.
-Niee Ty!
-No skoro tak bardzo nalegasz to okej.-powiedział.-chciałem zaproponować spacer w tajemne miejsce, żebyśmy mogli spokojnie porozmawiać. Bez niczyjej obecności. Tylko ty i ja.- mówił coraz ciszej i ciszej, aż w końcu jego głos przybrał ton szeptu. Jednak dziewczyna go dokładnie zrozumiała.
-Miałam taki sam plan.-odpowiedziała po chwili patrzenia w jego piękne brązowe oczy.
Kiedy ubrali już swoje buty, ruszyli w drogę do owej tajemnej plaży. Pomiędzy nimi panowała cisza, jednak nie był ona niezręczna…

****
Jest kolejny rozdział kochani...
Wiem, że długo musieliście na niego czekać, ale jest ciężko...
Na szczęście wyszedł trochę dłuższy niż poprzedni....
Nie wiem czy ktokolwiek to jeszcze czyta ;/
I nie wiem czy pisać dalej?
Dlatego jeżeli ktokolwiek przeczyta ten rozdział niech skomentuje...
Brak komentarzy będzie dla mnie prostą odpowiedzią, że mam przestać pisać...
Całusy, Malinowawiśnia :***